Ania wśród Unitalentowanych pojawiła się w 2018 r. podczas pierwszej edycji projektu „Nie tylko święci garnki lepią”. Była wówczas uczennicą I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Bialsku Podlaskim.

– Fajnie wspominam te czasy – mówi Ania. – Były ciekawe tematy zajęć. Trzeba się było wykazać swoją inicjatywą. Człowiek się czuł jak mini przedsiębiorca. Było trochę teorii, bo wiadomo, że bez teorii nie ma praktyki, ale trzeba było wykazać się inwencją. Tworzyliśmy biznesplany. Nietypowym i nieoczywistym, ale wymagającym kreatywności i planowania, zadaniem było budowanie wieży z makaronu spaghetti i pianek. Fajne też były zadania na nieszablonowe myślenie, gdzie np. trzeba było połączyć ze sobą trzy kropki. Fajnie mózg się ćwiczył. Było to dla mnie korzystne, dla mojego rozwoju.

Dziewczyna brała też udział w drugiej edycji projektu „Nie tylko święci garnki lepią”, choć miała już nieco mniej czasu, ponieważ przygotowywała się do matury. Z drugiej edycji miło wspomina Międzynarodowy Zjazd Absolwentów Politechniki Białostockiej, podczas którego pomagała sprzedawać książki pt. „Moje ślady” wraz z ich autorem Janem Mikołuszko, Przewodniczącym Rady Nadzorczej Unibep SA i jednocześnie pomysłodawcą Fundacji Unitalent.

Mniej więcej w tym samym czasie Ania zaczęła interesować się malarstwem. Pierwsze jej prace można było zobaczyć m.in. na profilu facebookowym Unitalentowani.pl. Rozważała różne drogi po zakończeniu nauki w liceum. Jednego jednak była wówczas pewna:

– Moja rada dla osób, które nie wiedzą, co robić w życiu jest taka, aby po prostu doskonalić to, w czym jesteś dobry i co sprawia ci przyjemność i iść za głosem serca – tak radziła swoim rówieśnikom cztery lata temu.

Mimo różnych rozważań w tym kierunku nie poszła na studia artystyczne, tylko językowe i to wbrew wcześniejszym planom, nie na filologię angielską a francuską na Uniwersytecie w Białymstoku. W tym roku będzie kończyć licencjat. Potem planuje roczną przerwę w studiach, żeby poćwiczyć języki w praktyce. Na wakacje chce wziąć udział w projekcie Workaway. To międzynarodowy portal zrzeszający wolontariuszy i gospodarzy/organizatorów z całego świata. Platforma umożliwia jej członkom kontaktowanie się ze sobą w celu zorganizowania wymiany: pracy za zakwaterowanie u rodziny i wymianę kulturową. Przy tej okazji bielszczanka chce szlifować język angielski.

– Co dalej, nie wiem. Nie myślę o tym, bo mnie to stresuje trochę – śmieje się Ania. – Na pewno wiem, że dalej będę malować, bo żal byłoby stracić to, co mam.

Wystawa pn. „Tak to widzę”, którą można obejrzeć w BDKu w godzinach jego pracy do 4 maja, to wspólne dzieło Ani Mateuszuk i Oli Sorokin. Obie nie miały dotychczas jeszcze wystawy. Łączy je także to, że swoje pierwsze kroki z malarstwem stawiały w Osiedlowym Domu Kultury w Bielsku Podlaskim. Zachęcone m.in. przez Piotra Kozłowskiego, komisarza wystawy, postanowiły przygotować swoje prace dla szerszej publiczności.

Podopieczna Unitalent próby malarskie zaczynała od szpachelki malarskiej i farb akrylowych. Teraz jednak mówi, że woli pędzel i farby olejne.

- Lubię olej za to, że on nie wysycha tak szybko – mówi. - Nawet jak się po dwóch dniach wróci malować, to ciągle ta farba jest na tyle niezaschnięta, że można ją zblendować ładnie z innymi kolorami. Ładnie się łączy. Lubię jak barwy się przenikają.